Aneta Kapelusz

 

MAŁA KSIĘŻNICZKA ZMARŁA W SKIERNIEWICACH

 

16 listopada 1903 roku w Skierniewicach zmarła kilkuletnia księżniczka Elżbieta zwana przez rodzinę „Ella”. Jej Wysokość Elżbieta Maria Alicja Wiktoria księżniczka Hesji i Nadrenii była jedyną córką Ernesta Ludwika, wielkiego księcia Hesji i Nadrenii oraz księżniczki Wiktorii Melity. Jej prababcią była angielska królowa Wiktoria, a wujkiem rosyjski car Mikołaj II. Rodzice „Elli” rozwiedli się, gdy była mała. Oficjalnym powodem rozwodu była „stała wzajemna antypatia” małżonków. Nieoficjalnym – słabość Ernesta Ludwika do przystojnych mężczyzn i odwzajemniona miłość Wiktorii Melity do rosyjskiego księcia Cyryla Romanowa (który został jej drugim mężem). Od tej pory dziewczynka mieszkała kilka miesięcy z ojcem, a kilka z matką. Matka ją kochała, ale ojciec wręcz oszalał na punkcie małej księżniczki. Był bardzo dobrym, choć zapewne nadopiekuńczym ojcem. Zbudował dla córki drewniany domek w ogrodzie, do którego nie mogli wchodzić dorośli. Obsypywał ją prezentami. Ella także uwielbiała ojca i niechętnie wyjeżdżała do matki. Rozwód rodziców był dla księżniczki ciężkim przeżyciem, ale ogólnie była zadowolonym i wesołym dzieckiem.

W październiku 1903 roku ośmioletnia księżniczka wraz z ojcem, wujkiem carem Mikołajem II, jego żoną i kuzynkami przyjechała do Skierniewic na wypoczynek. Rodzina carska posiadała w Skierniewicach pałacyk myśliwski, w którym się zatrzymali. Dziewczynki urządzały pikniki w lesie, chodziły na spacery. Pewnego dnia księżniczka Elżbieta obudziła się z bolącym gardłem i bólem w piersiach. Carski doktor stwierdził, że to nic poważnego, zapewne zmęczyła się zabawą z kuzynkami poprzedniego dnia. Jednak temperatura niepokojąco rosła. Mimo to dorośli stwierdzili, że to pewno tylko przeziębienie i udali się do teatru. Gdy wrócili „Ella” była już bardzo chora, cierpiała z bólu i nie mogła oddychać. Posłano po lekarza do Warszawy. Dziewczynka zaczęła majaczyć, wydawało jej się, że bawi się ze swoimi kuzynkami. Wysłano telegram do matki księżniczki. Było już jednak za późno. Księżniczka Elżbieta zmarła w nocy 16 listopada 1903 roku w wieku 8 lat.

Sekcja zwłok przeprowadzona po jej śmierci wykazała, że księżniczka zmarła na tyfus. Lekarz sugerował, że stało się tak, gdyż „Ella” w czasie zabawy w parku napiła się brudnej wody z rzeki. Rozeszły się także plotki, że księżniczka zjadła zatrutą potrawę przygotowaną dla cara Mikołaja II. Gdyby tak było, mielibyśmy w Skierniewicach zamachowca. Ciało księżniczki Elżbiety zostało umieszczone w srebrnej trumnie i przewiezione ze Skierniewic do Niemiec, do Darmstadt. Ojciec urządził jej pogrzeb w bieli – biały karawan, białe konie, białe kwiaty. Na ulice miasta wyszły tysiące ludzi. „Ella” została pochowana w rodzinnym grobowcu w Rosenhohe. Jej grobu strzeże marmurowy anioł. Otoczenie wspominało księżniczkę jako słodkie i ładne dziecko, z dużymi szaro-niebieskimi oczami i burzą ciemnych włosów. Była bardzo wrażliwa i serdeczna. “Ella” była ulubienicą swojej prababki królowej Wiktorii. Bawiła się ze swoim równolatkiem, księciem Edwardem, późniejszym angielskim królem Edwardem VIII  (najbardziej znanym z małżeństwa z rozwódką Wallis Simpson, dla której zrzekł się tronu).

Ojciec Elżbiety, książe Ernest Ludwik, nigdy nie podniósł się po śmierci córki. Trzydzieści lat po śmierci „Elli” pisał w swoich pamiętnikach: „Moja mała Elżbieta była słońcem mojego życia.”