Zdzisław Pągowski

Zdzisław Pągowski 1909 – 1976

W Łowiczu ukończył szkołę podstawową i średnią. W roku 1929 wstępuje do war­szawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, gdzie w pracowniach Felicjana Szczęsnego Kowarskiego i Leonarda Pękalskiego otrzymuje odznaczenia i nagrody. Okres okupacji poświęca na pogłębienie studiów malarskich i zajmuje się konserwacją. Od 1948 r. pracuje jako kierownik Wydziału Kultury Urzędu Powiatowego w Łowiczu, Skierniewicach i Rawie Mazowieckiej. Od 1950 r. pracuje jako kierownik artystyczny w „Sztuce Łowickiej”. Przygotowuje i projektuje 27 wystaw sztuki ludowej.

W latach 1958-60, będąc członkiem Komisji Kultury WRN w Łodzi otrzymuje • nagrody Działu Ochrony Zabytków MKiS.

Z jego inicjatywy jako członka Towarzy­stwa Przyjaciół Muzeum w Łowiczu, organizowane są doroczne wystawy plastyczne. Cały czas intensywnie pracuje twórczo w Łowiczu. Uprawia malarstwo sztalugowe, ścienne, projektuje sztandary szkolne, cechowe, harcerskie, projektuje tablice pamiątkowe, pomniki, cmentarze wojenne w Sieradzu, Kompinie, Biela­wach. Zajmuje się konserwacją obrazów kościelnych: w kościele oo. Pijarów i Kolegiacie (Katedrze) w Łowiczu.

Dużo rysuje. Do najciekawszych należą szkice z czasów okupacji.

Intensywną działalność graficzną znamionują projekty druków okoliczno­ściowych i exlibrisów.

Zakochany w rodzinnym mieście, mimo propozycji (ze strony prof. Bonawen­tury Lenarta) podjęcia pracy dydaktycznej w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, zostaje w Łowiczu i tu pracuje do końca swego życia.

Dzieło plastyczne Zdzisława Pągowskiego pozostawione w Łowiczu jest wielkim darem dla miasta. Nie tylko z racji wysokich walorów natury artystycz­nej, ale także ze względu na jego „inwen­taryzacyjny” charakter tematyczny. Pągowski zapisał na płótnach i niezliczo­nych kartkach papieru te wyglądy frag­mentów miasta, po których nie zostało nawet wspomnienie. Waga sztuki Pągow­skiego jest tym większa, że “inwentaryzu- je” ona w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa nie tylko architektoniczną substancję zabytkową Łowicza, ale i -w portretach- jego najwartościowszą “sub­stancję ludzką”.