Skierniewicka księga chorych – świadectwo czasów nieznanych
Małgorzata Lipska-Szpunar
Skierniewicka księga chorych – świadectwo czasów nieznanych
W księdze głównej chorych z lat 1944 – 1945 skierniewickiego szpitala można znaleźć wiele ciekawych informacji. Księga ta jest skarbnicą wiedzy o mieszkańcach naszego miasta i pacjentach skierniewickiego szpitala w tamtym okresie. Ponieważ był to okres wojenny, przez szpital św. Stanisława przewinęło się wiele narodowości: Niemcy (np. Rudolf Karne), Węgrzy (Franciszka Gergely), Włosi i wielu Rosjan, nawet z Azerbajdżanu. Pobyt w szpitalu w tym czasie był płatny. Bogatsi płacili za siebie, natomiast za biedniejszych chorych płacił Magistrat i Polski Komitet Pomocy Społecznej. Wpłat dokonywała także Dyrekcja PKP (za kolejarzy i ich rodziny), RGO (Rada Główna Opiekuńcza) – głównie za powstańców i wysiedlonych, którzy w tym czasie przebywali w Skierniewicach.
Przez nasze miasto wówczas przewinęło się ok. 15.000 takich osób. Zdarzało się, że za chorych z terenu gminy płacił urząd gminy. Koszt pobytu w szpitalu oscylował ok. 20 zł dziennie. Drogo wyceniany był poród. Za poród w szpitalu trzeba było zapłacić ok. 400 zł., w tym osobno akuszerkę i salę porodową. Zdarzało się, że przy pochówku uboższych trumnę opłacał szpital. U niektórych pacjentów koszty pobytu w szpitalu były bardzo wysokie, rzędu 3.000 zł i więcej. Tacy pacjenci odmawiali zapłaty i koszty pokrywał Polski Komitet Opieki Społecznej. Zdarzały się przypadki opłaty za pobyt w szpitalu w wysokości ponad 9.000 zł, pokrywane przez Magistrat. Do szpitala trafiały osoby z obozu przejściowego znajdującego się na cegielni (np. Eugenia Zielińska z Warszawy), wiele z obozu przejściowego dla jeńców wojennych (Durchgangslager 142) przy u. Bielańskiej w pobliżu tartaku, dzieci ze Schroniska Sierot Wojennych (Monika Bałakicz, Józio Reutt) czy z Domu Starców przy Floriana (Tadeusz Smoliński). Ciekawe, gdzie znajdował się taki dom starców? Z księgi dowiedzieliśmy się, że w szpitalu leczył się Mieczysław Tylicki, lekarz ze szpitala św. Rocha w Warszawie czy Natalia Łuszczenko, pielęgniarka z warszawskiego szpitala Dzieciątka Jezus oraz wielu warszawiaków. Prawdopodobnie byli to powstańcy, którzy trafili do szpitala z transportów przejeżdżających przez nasze miasto.

Od lewej: M. Foks „Czarna Maryśka”, Z. Pacholczyk, J. Drozd, ss. Julia.
Ciekawy jest przekrój ulic z których pochodzili pacjenci szpitala. I tak Roman Klett – z Czerwonki czyli obecnego odcinka ul. Skłodowskiej rozpoczynającej się wówczas od wylotu dzisiejszego wiaduktu w stronę lasu), Marcjanna Kornacka – z ul. Bolimowskiej (obecnej ul. Skłodowskiej, od torów do Czerwonki). Maria Gutt mieszkała przy ul. Ławki (obecnie Waryńskiego), Maria Nowak z Parkowej (dzisiejsza Kościuszki), Stanisława Skudniewska i Jadwiga Skorupska z ul. Browarnej (dzisiejsza Jagiellońska). Wymieniane są także ulice takie ulice jak Krótka (Okurzałego), Prosta (Tuwima). Ulica Niemiecka (Deutschestrasse), która pojawia się w księdze, to jest dzisiejsza ul. Piłsudskiego, Mostowa – obecnie 1 Maja, Szeroka – Pomologiczna, Kasztanowa – Moniuszki. Z Zadębia wymieniane są ulice Polna (Poniatowskiego) i Wysoka (Traugutta).
Chorzy w tym czasie często chorowali na zapalenie płuc, opłucnej, oskrzeli, tyfus, dyfteryt czy szkarlatynę. W wielu przypadkach powodem pobytu chorych w szpitalu była rana postrzałowa. W księdze chorych znalazł się wpis z 5 listopada 1944 r. W szpitalu na chirurgii w tym samym dniu zmarli ojciec Stanisław Bakalarski oraz dwóch synów: Wiesław i Mieczysław z Miedniewic. Nie udało się zdobyć informacji, w jakich okolicznościach zostali postrzeleni. Przed świętami Bożego Narodzenia 1944r. (21.12.) trafiło do szpitala 11 skierniewiczan z ranami postrzałowymi. Co się wówczas wydarzyło, nie wiemy. Szczególnie często taki wpis pojawia się w styczniu 1945 r. podczas wyzwalania Skierniewic. 18 stycznia do szpitala trafiło 15 żołnierzy radzieckich. W dniu 20 stycznia do szpitala na chirurgię przyjęto następnych 5 żołnierzy radzieckich. Z tego wynika, że wyzwolenie Skierniewic, nie przebiegało spokojnie i bezproblemowo. W tych dniach od przypadkowych kul ginęli także cywile, np. znany malarz i grafik, przebywający wówczas w Skierniewicach, Edward Okuń, Józef Dziąg z Samic, Marian Kornacki z ul. Bolimowskiej 3 oraz Młynarczyk Marian z Bolimowskiej 1. Również postrzelone zostały Pająk Anna i jej 7 letnia córka. Dziewczynka niestety zmarła.
Szczęśliwym trafem księga chorych zachowała się, jako jedna z niewielu ksiąg szpitalnych i może być świadectwem tamtych czasów.