FRANCUZI W SKIERNIEWICACH. TU ŻYLI, TU UMIERALI, TU POZOSTALI.

Aneta Kapelusz

Francuzi w Skierniewicach. Tu żyli, tu umierali, tu pozostali.

W tym roku, świętujemy 25 lat przyjaźni Skierniewic z miastem Chatelaillon Plage. Przypomnijmy więc Francuzów związanych z historią naszego miasta. A historię najlepiej widać na cmentarzach. Na starym cmentarzu przy kościele św. Stanisława miejsce spoczynku znalazło kilka osób, w których żyłach płynęła francuska krew.

Jednym z nich jest Rene Castellaz (1825-1881), radca honorowy, urzędnik biura Księcia Namiestnika Królestwa Polskiego w Warszawie, który w drugiej połowie XIX wieku znalazł się z rodziną w Skierniewicach. Z rodziną – czyli żoną Ludwiką Dunquerque i kilkorgiem dzieci. Castellazowie zamieszkali w oficynach Pałacu Carskiego, podobnie jak inni urzędnicy. Rene (w Skierniewicach podpisywał się jako Renat) pełnił funkcję intendenta Pałacu Carskiego. Spokojne życie Castellazów przerwała śmierć Ludwiki ok. 1860 r. Drugą żoną Rene Castellaza została Teresa, również z rodziny Dunquerque. Młodsza od męża o dwadzieścia lat, miła, wesoła i towarzyska wzbudzała w Rene, znane wśród skierniewiczan, napady zazdrości. Podobno nieuzasadnione. Castellazowie prowadzili dom otwarty, w którym bywała skierniewicka śmietanka towarzyska. Rene Castellaz doskonale władał językami, zwłaszcza rosyjskim, francuskim i niemieckim. Obyty w towarzystwie, wybornie znający stosunki dworskie i umiejący się wśród nich obracać, był niewątpliwie ozdobą ówczesnego towarzystwa skierniewickiego. Dr Stanisław Rybicki tak go określił: „Był to człowiek charakteru żywego, bardzo uprzejmy, gościnny i uczynny.”

Syn Rene Castellaza, Edward został generałem brygady Wojska Polskiego, formalnym zastępcą dowódcy Armii Polskiej we Francji gen. Józefa Hallera. Mieszkając w Skierniewicach ożenił się z Filomeną Braulińską. Rodzona siostra Filomeny, Ludwika Braulińska poślubiła zaś Władysława Strakacza. Zostali oni rodzicami Władysława Strakacza juniora – właściciela znanego skierniewickiego browaru.

Potomkowie rodziny Castellaz jeszcze do niedawna mieszkali w Skierniewicach.

Inny skierniewicki Francuz to Wiktor Bernard Vacqueret (1789-1869) oficer wojsk cesarsko-francuskich, kawaler Orderu Legii Honorowej. Vacqueret  urodził się w Dourdan we Francji. Po klęsce Napoleona nie wrócił już do ojczyzny. Zamieszkał wraz z żoną, Felicją Gerard, w Polsce. Pracował jako nauczyciel języka francuskiego, między innymi na terenie Księstwa Łowickiego. Tutaj urodziły się dzieci państwa Vacqueret, wśród nich: Aleksander Ignacy, który został lekarzem, Emil – wiceprezes dyrekcji Warszawskich Teatrów Rządowych i Leontyna – przełożona pensji dla dziewcząt w Skierniewicach. W 1869 r. skierniewicka pensja Leontyny Vacqueret była trzyklasowa. Z czasem rozszerzono program nauki od czterech lat. Następnie pensja została przeniesiona do Warszawy.

Na starym skierniewickim cmentarzu swoje miejsce wiecznego spoczynku znalazła także  młoda Francuzka – Maria Tadary z domu Copin, córka Piotra i Aleksandryny, urodzona we Francji. Maria była żoną Józefa Piotra Tadary, sekretarza Pałacu Carskiego w Skierniewicach. Zmarła w tymże pałacu w 1876 r. mając zaledwie 26 lat.

               Niedaleko Marii spoczywa inna Francuzka – Klementyna z domu Begardins (lub de Gardins) urodzona w Paryżu w 1801 r. Klementyna była małżonką Anastazego Redycha (1796-1870), kapitana Brygady Wojska Polskiego 4 Pułku Ułanów. Zmarła w 1873 r. Kapitan Redych poślubił Klementynę we Francji, gdzie przebywał jako „wychodźca”. Po pozwoleniu powrotu do kraju małżonkowie zamieszkali w Warszawie, a później w Skierniewicach. Anastazy Redych pracował wówczas jako inżynier Kolei Żelaznej.