Aneta Kapelusz

 

 

CZY BYŁ W SKIERNIEWICACH PSI CMENTARZ?

 

 

Gdy jako mała dziewczynka chodziłam z tatą na bajkowe poranki w kinie „Stolica”, idąc ulicą Kasprzaka (obecnie ul. Czysta) mijaliśmy zaniedbany ogród, w którym stała zniszczona kamienna rzeźba. Wyglądała jak nagrobek. Na podwyższonym postumencie leżał lew. A może był to pies? Tata mówił mi, że znajduje się tam Psi Cmentarz. W tym przekonaniu trwałam przez wiele lat. Szczególnie, że o Psim Cmentarzu w Skierniewicach pisało także w przewodniku Witolda Nastiuszonka „Skierniewice i okolice”. Nawet dzisiaj wciąż nie jestem pewna czy Psi Cmentarz to tylko legenda.

 

– W pamięci niektórych mieszkańców Skierniewic wciąż funkcjonuje legenda o psim cmentarzu – mówi Marzena Rafińska z Muzeum Historycznego Skierniewic – Takie opowieści jednych drażnią, inni podchodzą do nich z sentymentem. Legenda mówi, że pod koniec XIX wieku bogaci mieszczanie utworzyli cmentarz dla swoich czworonożnych przyjaciół. Można to traktować albo jako fanaberię, albo jako dowód miłości do zwierząt. Jakby na to nie patrzeć, legenda pozostaje legendą.

Stefan Trojanowski i Jadwiga Trojanowska-Tyblewska przy figurze lwa w ogrodzie, Skierniewice 1932 r.

Inna legenda Psiego Cmentarza dotyczy ogrodu bogatej rodziny Heurichów (właściciele m.in. stolarni). Rodzina posiadała ogród przy obecnej ulicy Słonecznej i targowisku miejskim. Pani Heurichowa chcąc upiększyć swój ogród, przystroiła go kamiennymi rzeźbami lwów i innych postaci na postumentach. Wówczas zazdrośni Skierniewiczanie zaczęli sobie żartować, że jest to „psi cmentarz”. Być może był to jednak autentyczny Psi Cmentarz, bo ile ludzi tyle opowieści. Faktem jest, że w okolicach ulicy Słonecznej i Czystej istniał przez wiele lat zielony teren, który był w początkach XX wieku ogrodem. Mniej więcej pod koniec lat 80.XX wieku teren oczyszczono, zburzono stare budynki mieszkalne należące niegdyś do tkaczy skierniewickich, a w latach 90. XX w. powstało tam m.in. osiedle domków jednorodzinnych przy ul. Słonecznej. Zniszczony kamienny lew (pies?) na postumencie stał w zaniedbanym ogrodzie jeszcze w latach 80. XX wieku. Potem gdzieś zniknął. Pozostała skierniewicka legenda. A może wcale nie legenda?