Małgorzata Lipska-Szpunar

 

 

Piąty po królu Stasiu…

 

 

Członkami francuskiej Akademii Rolnictwa, powołanej w 1761 roku byli królowie, filozofowie, pisarze… Znalazło się w niej też kilku Polaków. Pierwszym polskim członkiem Akademii był król Stanisław August Poniatowski, czwartym z kolei prof. Szczepan Pieniążęk, a piątym skierniewiczanin – prof. Włodzimierz  Kamiński.

 

Ojciec profesora, Stanisław Kamiński piastował ważne stanowisko gospodarza Straży Pożarnej w Skierniewicach. W ich domu często bywał Władysław Strakacz jako ówczesny komendant Straży. Matka pochodziła z rodziny Zielińskich,  właścicieli skierniewickiej drukarni.

 

Profesor Włodzimierz Kamiński (1924-2015) był przez całe życie związany ze Skierniewicami. Tutaj się urodził i choć był wybitnym polskim ekonomistą i prawnikiem zawsze wracał do Skierniewic. Rada Miasta Skierniewice nadała mu w 2004 r. tytuł Honorowego Obywatela Skierniewic. Znany jest czterowiersz przez niego napisany:

 

Jakże nie kochać tej ziemi, która jest moim domem?

Tu była nasza ziemia, nasz dom, nasza szkoła,  nasza młodość.

 Tu jest nasz skarb. A gdzie skarb twój, tam i serce twoje.

 To nasze, Twoje i Moje ukochane Miasto Skierniewice

 

 

Prof. Włodzimierz Kamiński na zjeździe absolwentów LO im. B. Prusa.

Podczas okupacji ukończył w naszym mieście Liceum Ogólnokształcące im. B. Prusa na tajnych kompletach. W 2012 r. w Skierniewicach wyszło drukiem opracowanie wydane przez ZNP w 3 tomach „Tajne nauczanie w powiecie skierniewickim w czasie okupacji 1939-1945”. Praca ta powstała pod kierownictwem prof. Kamińskiego. Podczas wojny był żołnierzem Oddziału Propagandy i Kolportażu Obwodu AK „Sroka” w Skierniewicach. Jako 16-letni chłopak brał udział w nasłuchu radiowym, w kolportażu prasy podziemnej, udzielał się w RGO i PCK pomagając na dworcu wysiedleńcom z Warszawy. Jego przyszła żona Wanda Tyszkowska, też miała bogaty życiorys w AK. Pracowała w powielarni prasy, była kolporterką, sanitariuszką i pielęgniarką w skierniewickim szpitalu. Włodzimierz Kamiński był w czasie okupacji kilkakrotnie aresztowany i więziony przez gestapo.  Opowiadał, że opatrzność przez całe życie nad nim czuwała. W 1942 r. pojechał do Warszawy  zapisać się na tajne studia. Po powrocie do Skierniewic na dworcu wpadł w łapankę i został wywieziony na roboty do Niemiec. Pracował w rolnictwie, fabryce amunicji, ale wkrótce szczęśliwie wrócił do Skierniewic.

 

Po raz pierwszy aresztowano w 1943 r. wraz z 7 młodymi  skierniewiczanami i skazano na śmierć. Po kilku dniach, dzięki kontaktom z Niemcem o nazwisku Gótze, nadzorcy lasów, udało się wykupić 3 osoby związane z leśnictwem: ojca i syna Niekraszów oraz Kamińskiego, który wówczas pracował jako tłumacz w nadleśnictwie. Pozostali chłopcy mieli być wykupieni  za kilka dni, ale niestety egzekucję przyspieszono i zostali rozstrzelani w Głownie. Po raz drugi Włodzimierz Kamiński został aresztowany w 1944 r. Siedział wówczas 5 tygodni w areszcie w ratuszu. Przesłuchujący go gestapowiec zapytał skąd zna tak dobrze język niemiecki. Kamiński odparł, że był na robotach w Furstenwaldensee. Niemiec stamtąd pochodził, wzruszył się, pytał o ulicę Pocztową, gdzie znajdowała się restauracja, w której często grywał na puzonie. Po przyjacielskiej rozmowie Kamiński został zwolniony. I jeszcze jeden przypadek, gdy udało mu się uniknąć obozu pracy. W 1944 r. wielu młodych skierniewiczan dostawało nakaz stawienia się w obozie pracy w Kamionie jako siła robocza do prac fortyfikacyjnych. Kamiński także dostał wezwanie. W obozie stanął, jak wszyscy, przed dwoma komisjami: starosty i lekarską. Przedstawił staroście zaświadczenie o zatrudnieniu w nadleśnictwie, a komisji lekarskiej okazał zdjęcie rentgenowskie, świadczące o tym, że jest chory na gruźlicę (zresztą fałszywe, bo należące do innego skierniewiczanina, Jana Załęskiego). I tym razem został zwolniony do domu.

 

 

Tytuły naukowe profesora można wymieniać długo. Doktor honoris causa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, dr praw Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr nauk rolno-leśnych SGGW, profesor zw. dr hab. nauk ekonomicznych i wykładowca SGGW (1959-1992), profesor (1997-2009) i prorektor Warszawskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Wykładał na wielu uczelniach, m.in. w Belgii, Bułgarii, Francji, Niemczech, Szwajcarii i na Węgrzech. Nadano mu tytuły członka rzeczywistego i honorowego wielu instytucji naukowych i społecznych w Polsce, Francji, USA i na Węgrzech. 

 

W pogrzebie profesora na warszawskich Powązkach uczestniczyło kilkudziesięciu  skierniewiczan. Miał w naszym mieście mnóstwo przyjaciół.