GDY SKIERNIEWICE KARCZMAMI STAŁY…

Aneta Kapelusz

 

GDY SKIERNIEWICE KARCZMAMI STAŁY…

 

Pod koniec XVII wieku każdy skierniewiczanin warzył piwo. Ale pędzeniem gorzałki zajmowało się tylko 21 mieszczan.

 

W nieistniejącym już modrzewiowym dworku w Rynku także rodzina Karmańskich zajmowała się warzeniem piwa.

Pierwsza oficjalna wzmianka  o istnieniu karczmy w Skierniewicach pochodzi z 1360 r., gdy Skierniewice były jeszcze wsią. Nie wiadomo jednak, gdzie była usytuowana. W średniowieczu karczmy skupiały przede wszystkim przetwórstwo żywnościowe: piekarstwo, rzeźnictwo i piwowarstwo. Były nastawione na obsługę ludności własnej wsi.  W 1531 r. Skierniewice miały dwie karczmy i jeden gościniec (tzw. duża karczma i zajazd). Ponad 200 lat później w mieście kwitł wyszynk piwa i gorzałki. Oprócz szynków były w mieście trzy duże gospody tzw. austerie. Największa austeria miała kilkanaście pomieszczeń i znajdowała się koło pałacu arcybiskupa (dzisiejsza Osada Pałacowa). Była też austeria „Zielona” nastawiona na obsługę podróżnych. Poza pomieszczeniami dla przejezdnych znajdowały się przy niej dwie stajnie. Trzecia austeria mieściła się na południe od miasta w pobliżu stawu i młyna Dęba (dzisiejsze okolice Zadębia).

 

Pod koniec XVII wieku wyrób alkoholu (piwa i gorzałki) był istotnym źródłem dochodu mieszczan. W mieście był jeden browar publiczny i trzy prywatne, ale źródła podają, że każdy mieszczanin warzył piwo. Pędzeniem gorzałki zajmowało się natomiast 21 skierniewiczan – co skrupulatnie odnotowano w annałach. W lokalnych karczmach sprzedawano głównie piwo miejscowej produkcji. Za piwo sprowadzane z innych miast szynkujący wnosił specjalną opłatę – 1 grosza od garnca, na rzecz podatku państwowego, jaki płaciło miasto.

 

W połowie XIX wieku handel alkoholem w szynkach skierniewickich przynosił dość duże dochody miastu w postaci podatków wnoszonych przez właścicieli szynków. Na obrzeżu miasta mieściły się też cztery karczmy, które tych podatków nie płaciły. Również okoliczne dwory produkujące alkohol prowadziły jego pokątną sprzedaż. W 1865 r. burmistrz skierniewicki wniósł skargę przeciwko Feliksowi Grudzińskiemu, właścicielowi dóbr Skierniewice, o sprzedaż alkoholu dla żołnierzy garnizonu skierniewickiego z pominięciem opłat skarbowych. Grudziński został ukarany grzywną.

 

W roku 1862 Franciszek Brauliński nabył jeden z pięciu funkcjonujących w mieście warsztatów browarniczych, zajmujących się warzeniem piwa.  Nowy właściciel rozbudował zakład, który wkrótce był już znany na całym Mazowszu. Po śmierci Franciszka Braulińskiego browar przeszedł w ręce wnuka Władysława Strakacza. Skierniewicki Browar Parowy Władysława Strakacza jakością piwa skutecznie konkurował z takim browarem jak „Haberbusch i Schiele” w Warszawie. Posiadał swoje rozlewnie piwa w Warszawie, Toruniu, Łowiczu, Kutnie, Grodzisku Mazowieckim, Pruszkowie i Lublinie.

 

Na początku XX wieku (ok. 1910 r.) w Skierniewicach mieściły się 32 piwiarnie, restauracje i gospody. A w owym czasie Skierniewice liczyły ledwo 10,5 tys. mieszkańców. Było w czym wybierać. Także w alkoholach koszernych, bo kilka piwiarni prowadzili Żydzi. W samym Rynku mieściło się 7 restauracji. Na skierniewickim dworcu znajdował się dobrze zaopatrzony bufet prowadzony przez Mateusza i Praksedę Lisieckich.

 

Z biegiem lat liczba piwiarni i restauracji w Skierniewicach sukcesywnie malała.

 

Korzystałam ponadto z „Dziejów Skierniewic” dr Jana Józefeckiego.