Aneta Kapelusz

 

Skierniewice w czasach zarazy

 

            W czasie morowej zarazy w Warszawie we wrześniu 1652, przemieszkiwał w Skierniewicach król Polski Jan Kazimierz. Lecz, gdy i tutaj zaraza dotarła, król wraz dworem przeniósł się do Łowicza.

 

Nasi przodkowie wiedzieli, że najlepszym sposobem na zwalczenie epidemii jest izolacja i kwarantanna. Jak  zalecano na początku XVIII wieku: „Żeby nikt nie ważył się przyjmować na noclegi do domów obcych ludzi, żeby nikt z miasta nie ważył się wynieść bez attestacyi, jaki i z attestacyą, a kto by miał wyjść swawolnie z miasta, ten do miasta nie ma być wpuszczony.”

 

            Na przestrzeni wieków ludność walczyła z różnego rodzaju zarazą. Dziesiątkowały ją dżuma, cholera, gruźlica czy ospa. W swojej książce pt: „Dzieje Skierniewic” dr Jan Józefecki przytaczał, że 1677 roku nawiedziła Skierniewice epidemia, podczas której prawie wszyscy mieszkańcy opuścili miasto i skryli się do okolicznych lasów, głównie koło Godzianowa. Pozostali w ukryciu aż do 1678 r. czyli ustania zarazy. Życie publiczne w mieście zamarło, pozostali  w nim tylko nieliczni mieszkańcy.

 

            Zaraza na terenie Polski była już odnotowana we wcześniejszych wiekach.  Janko z Czarnkowa pisze tak: „W owych dwóch latach (1371-1372 B.H.), tak samo jak w roku śmierci króla, był wielki mór w Polsce, zaś w roku następnym od miesiąca września zaczęła się szerzyć w Polsce jeszcze większa morowa zaraza na ludzi, zwłaszcza na młodzież i kobiety, na mężów i dziewice, i trwała przez rok aż do miesiąca września, przez który to przeciąg czasu wiele tysięcy ludzi, niestety, umarło„.

 

            Wielka zaraza, która przeszła przez Polskę w latach 1707-1712 nie ominęła Skierniewic i okolic. Świadczą o tym luki w księgach parafialnych, nie prowadzonych w okresach, gdy w obawie przed epidemią ludność opuszczała miasto. Nie zachowały się dane o innych wypadkach epidemii, chociaż niewątpliwie zdarzały się, a na ich występowanie miał wpływ niski poziom ówczesnej medycyny, warunki sanitarne w mieście, ale też inne czynniki ogólnocywilizacyjne.

 

            Podobnie jak w poprzednich okresach dziejów, również w latach 1827-1894 klęskami żywiołowymi trapiącymi miasto były pożary i epidemie. Skierniewice w tym okresie przeżyły cztery poważne epidemie. Pierwsza z ich, wybuchła w sierpniu i wrześniu 1827 roku. W ciągu dwóch miesięcy na cholerę zmarło wtedy ponad 30 mieszkańców miasta. Być może epidemia ta przybyła do Skierniewic z wojskiem. Jednymi z jej pierwszych ofiar byli: Andrzej Ślązak, lat 33, żołnierz Pułku Czwartego Strzelców Konnych oraz Dawid Hertz lat 27, posługacz oficerski z tego samego pułku.

 

Druga epidemia cholery, która dotknęła miasto w 1855 roku w ciągu kilku tygodni zebrała ponad 100 ofiar śmiertelnych (wg dokumentów parafialnych ok. 120, wg. innych informacji ponad 200). Biorąc pod uwagę, że księgi parafialne nie uwzględniały ludności żydowskiej, liczba 200 ofiar jest najbardziej prawdopodobna. Trzecia epidemia cholery na zachodnim Mazowszu rozpoczęła się w grudniu 1865 r. Polecono wówczas burmistrzom miast założyć szpitale tymczasowe i zapewnić w obsługę lekarską. Od września od listopada zmarło w Skierniewicach na cholerę 48 osób. Poza kilkoma osobami w wieku dojrzałym, były to małe dzieci. Ostatnia epidemia cholery dotknęła miasto w 1894 roku powodując śmierć ponad 100 osób. Były to osoby w różnym wieku. W czasie dwóch ostatnich epidemii działał w mieście „szpital choleryczny”.

 

W 1918 roku tego rodzaju szpital zakaźny mieścił się w budynku administratora folwarku skierniewickiego (obecnie przechodnia przy ul. Wita Stwosza). Było to 20 prycz z siennikami i dwa parowe aparaty dezynfekcyjne. W szpitalu tym leczono choroby zakaźne, głównie tyfus. Niestety, gdy w pierwszym kwartale 1919 roku wybuchła w Skierniewicach epidemia tyfusu plamistego, szpital epidemiczny przestał funkcjonować z powodu wyczerpania się zapasów dezynfekcyjnych. Liczba zachorowań sięgała 35 na tydzień, była wynikiem głodu, brudu, powszechnego zawszenia i migracji do miasta ludzi z innych terenów objętych epidemią. W tej sytuacji przeprowadzono akcje powszechnego oczyszczania i dezynfekcji. Ludziom rozdano wapno, ług, mydło i bieliznę. Przypominano o zasadach higieny. Pod koniec 1919 r. epidemia została opanowana.

 

 Trudno powiedzieć ile osób w Skierniewicach chorowało i zmarło na grypę hiszpankę w latach 1918-1920. W zindeksowanych aktach zgonu z parafii Skierniewice z tych lat jakieś 30 % mieszkańców zmarło w szpitalu. Nie jest jednak podane z jakiej przyczyny.  Być może były to ofiary epidemii tyfusu plamistego.

 

            Rozwój medycyny, oświaty i poprawa warunków sanitarnych w Skierniewicach sprawiły, że w XX wieku epidemie stały się rzadkością.

 

Foto: Tabliczka na krzyżu cholerycznym ustawionym w Skierniewicach, obecnie na posesji przy skrzyżowaniu ulic Mszczonowskiej i Konopnickiej. (Fot. Zbyszek Gradowski)